Zły szef = zły zespół
Kierowanie pracą ludzi to bardzo odpowiedzialne zajęcie, które realnie wpływa na zadania realizowane przez cały zespół lub całą firmę. Nieumiejętne wykonywanie zawodu szefa lub niewystarczające umiejętności mogą zaważyć na dalszych losach całej załogi. Złe cechy osobowości mogą zrazić pracowników i popsuć atmosferę w pracy. W konsekwencji uzyskujemy mało zaangażowanych pracowników, pozbawionych motywacji, którzy z chęcią poszukają nowej pracy.
Tak jest niestety wszędzie. Nie ważne czy pracujemy w dużej korporacji, małej firmie, supermarkecie czy na budowie.
Na swoich przełożonych możemy narzekać zawsze i na każdy temat. Często związane jest to z obiecanymi podwyżkami lub terminowością wypłat. Ale tak naprawdę doskwierają nam negatywne cechy w jakie posiadają nasi przełożeni.
Jakich cech i zachowań szefa nie lubimy?
To nie jest tak, że nasz przełożony jest złym człowiekiem. Tylko jego zachowanie, reakcje, przyzwyczajenia i traktowanie ludzi jest nie do zniesienia. Wiele osób awansując na rolę szefa, przeżywa metamorfozę, niczym larwa zmieniająca się w pięknego motyla, z tym małym wyjątkiem, że często wychodzi z tego ćma. Ludzie popełniają błąd w takich sytuacjach, uważając, że nagle stają się kimś lepszym i mądrzejszym, ponieważ stają się osobą, z którą trzeba się liczyć, wykonywać polecenia i której trzeba się przypodobać. Takiej osobie także nie można zwrócić uwagi na popełniane błędy, ponieważ zwykły pracownik nie ma kompetencji by kogoś takiego pouczać.
Wyzywanie pracowników od głąbów
Nikt nie lubi być poniżany i obrażany. Jeżeli Twój szef oceniając twoją pracę wyzywa Cię w ten sposób, to albo jesteś głąbem i ma rację, choć nie powinien w ten sposób tego okazywać, albo w przypadku gdy zdarza się to notorycznie, oznacza to że to On ma problem. Dla pracownika jeszcze większym problemem jest to, gdy szef nazywa go tak w obecności innych. Jeżeli przełożony w taki sposób ocenia swoich pracowników, oznaczać to może, że:
- niezbyt precyzyjnie określił jakie są jego oczekiwane rezultaty pracy;
- uważa się za najmądrzejszego, ma poczucie, że otacza go banda debili. To przypadek prawie kliniczny. Jeśli faktycznie otacza go banda debili to powinien szybko wymienić pracowników na nowych, a przede wszystkim powinien nauczyć się lepiej wybierać ludzi w procesie rekrutacyjnym. Alternatywą dla niego może też być zmiana pracy, w której się lepiej sprawdzi;
- oczywistym jest to, że brak mu profesjonalizmu i kultury osobistej.
Inne formy wyzywania pracowników od głąbów
Oczywiście nie zawsze sprowadza się to do literalnego użycia przytoczonych tu wyrazów. Ale podobny efekt przynoszą zachowania typu:
- notoryczne poprawianie wykonanej przez pracownika roboty, wskazujące, że pracownik nie dość dobrze zna się na swojej pracy. Tym lepszy efekt dla szefa, im więcej osób będzie świadkami tego wydarzenia;
- wskazywanie pracownikowi, że jest niedouczony i niewykwalifikowany;
- wskazywanie pracownikowi, że się nie rozwija i nie robi postępów;
- wyśmiewanie pracowników;
- nagminne pouczanie pracowników, co do sposobu realizacji zadań i ich kolejności;
- celowe zarzucanie pracownika terminowymi zadaniami, tak aby ten się w którymś momencie wyłożył. Daje to świetny pretekst, żeby poniżyć takiego pracownika. Nawet jeśli nie było to celowe działanie, bo przecież szef nie jest tak wredny, ale pracownik nie zrealizuje terminowego zadania, nadal jest to świetny pretekst, aby go poniżyć;
- przydzielanie pracownikowi obowiązków przy świadomości, że przekraczają jego kwalifikacje, żeby potem móc posłużyć się powyższymi taktykami;
- dopytywanie co chwilę czym pracownik aktualnie się zajmuje;
- cedowanie na siebie wszystkich ostatecznych decyzji, nawet tych najbardziej banalnych.
Zły szef wykorzysta wyżej przytoczone taktyki w celu udowodnienia, że jednak nie jest się aż tak dobrym pracownikiem. Że z tą premią w tym miesiącu czy kwartale to nie za bardzo, bo pracownik się nie postarał. A o podwyżce, o której ostatnio rozmawialiśmy, to można zapomnieć. Niestety, jeśli taki szef trafi na podatny grunt i będzie powtarzał wyuczone kwestie dosyć często, to pracownik może w to uwierzyć i zostać zdominowany. Dzieje się tak, ponieważ jesteśmy niewolnikami pieniędzy, a przy tym także pracy. Bardzo trudno z takim szefem rozmawiać, starać się o podwyżkę, a jednocześnie nie możemy się postawić i „rzucić papierami” bo mamy kredyt do spłacenia, rodzinę do wykarmienia. Poddajemy się bestialskiemu traktowaniu przez dyktatora i jak cicha myszka staramy się wykonywać swoją pracę nie wychylając się zza miotły.
Używanie niecenzuralnego języka
Związane jest to jak najbardziej z kulturą osobistą. Wulgaryzmy i przekleństwa nie należą do profesjonalnego języka. Ale niecenzuralny język to nie tylko brzydkie słowa o których właśnie pomyśleliście. To także opowiadanie świńskich kawałów w niewłaściwym towarzystwie czy seksistowskie żarty na temat koleżanek z pracy, czy w ogóle jakichkolwiek koleżanek. W połączeniu z nagabywaniem i przystawianiem się do pracowników mamy do czynienia z bardzo niebezpieczną postacią.
Mobbing w pracy
Warto zaznaczyć, że wyżej wymienione elementy, które są trwale wykorzystywane przez przełożonego niosą ze sobą znamiona mobbingu.
Nadmierne angażowanie się we wszystkie sprawy pracownika
Szef dopytuje się o sprawy prywatne i interesuje się naszym codziennym życiem. O ile nie mamy z nim bliskich związków, bo oczywiście takie sytuacje się zdarzają, to takie zachowanie także jest nie na miejscu. Pracownik może poczuć się dziwnie, słysząc takie pytania. W przypadku, gdy szef zdominował pracownika, trudno też wymigać się od odpowiedzi.
Nieprzekazywanie ważnych informacji podległym pracownikom
Zachowywanie dla siebie istotnych kwestii związanych z działaniem całego zespołu prowadzić może do dezinformacji pracowników, którzy swoją pracę mogliby dzięki takim informacjom wykonywać sprawniej i szybciej. Zatrzymywanie informacji dla siebie również świadczy negatywnie o przełożonym, który w taki sposób chce zyskać nad pracownikami przewagę w posiadaniu wiedzy.
Tu także istotne jest przekazywanie rzetelnych informacji pracownikowi na temat jego pracy lub błędów przez niego popełnianych. Brak takich informacji zwrotnych nie pozwala pracownikowi na ocenę swojej pracy, na unikanie w przyszłości popełnianych błędów a przez to rozwój i doskonalenie istotnych umiejętności.
Wraz z awansem na szefa, ludzie często zapominają o takich elementach jak dzielenie się wiedzą lub niesienie pomocy pracownikom, którzy słabiej sobie radzą. Pozostawiają gdzieś po drodze swój profesjonalizm i przestają być profesjonalistami w pracy.
Przypisywanie sobie zasług
Niby jest to oczywiste, że jeżeli szef dostaje zadanie do wykonania, to ceduje je na pracowników, którzy finalnie zadanie realizują. Za zrealizowane zadanie szef ma jak najbardziej prawo do wskazania, że on jako kierownik danego zadania doprowadził do jego zakończenia. Jeśli jednak wyłączna zasługa w realizacji zadania leży po stronie pracowników, którzy wykazali się niezwykłą inicjatywą lub ponadnormatywnym czasem pracy, przypisywanie sobie zasług przez przełożonego jest zwyczajnie bezczelne. Tym bardziej jeśli pracownicy wiedzą, że dzięki temu, szef otrzyma nagrodę, a oni nie. Dla szefa, takie zachowanie jest oczywiście bardziej opłacalne aniżeli dzielenie się nagrodą z osobami, które na nią zapracowały. Niestety jest to działanie na krótką metę.
Ten sam szef w przypadku porażki, bardzo szybko i bezbłędnie wskaże osobę odpowiedzialną za zaistniały problem.
Niesprawiedliwe podziały
Przydzielanie obowiązku pracownikom w sposób nieadekwatny do ich kompetencji może doprowadzić do tego, że część pracowników zostaje przeciążona obowiązkami, podczas gdy inni nie mają co robić. Podobnie z podziałem dodatkowych premii. Najgorzej jest, gdy szef w przedziwny sposób wykorzystuje odwrotny algorytm przydziału premii. Czyli ci pracownicy, którzy mają najwięcej obowiązków dostają najniższe premie. Czy takie działanie przełożonego jest przypadkowe? Nie sądzę.
Nie słucha podwładnych
Pracownicy próbują rozmawiać o realizacji swoich zadań, wskazują na alternatywne sposoby rozwiązania problemów, wykazują się inicjatywą. Jednak szef nie przyjmuje argumentów do wiadomości. Wychodzi z założenia, że jego rozwiązania są lepsze, że nie są potrzebne żadne nowe inicjatywy. Dzięki temu szef skutecznie wprowadza atmosferę stagnacji, ubijając w zarodku możliwości wprowadzenia zmian na lepsze.
Podsumowanie
Znane w Polsce zjawisko „mój mąż z zawodu jest dyrektorem” nie świadczy o tym, że jest On profesjonalnym menedżerem. Nie świadczy nawet o tym, że ma predyspozycje, żeby zarządzać jakimkolwiek zespołem. W dalszym ciągu otacza nas wiele osób, które zajmują stanowiska nieodpowiednie do swoich kompetencji. A czasem nie posiadając ich w ogóle.
Zostaje nadzieja, że Ci ludzie nie są głąbami. Nadzieja, że znają braki w swojej wiedzy i będą starali się tą wiedzę uzupełnić i stosować w swojej pracy. Istnieje także nadzieja, że będą pracować nad sobą, i swoimi reakcjami. Być może uda im się dotrzeć do tego artykułu i z uśmiechem oraz z dystansem spojrzeć na siebie i dokonać samooceny.
Mam nadzieję, że szefowie nie obrażą się śmiertelnie za ten tekst. Pamiętajmy, że wszyscy jesteśmy oceniani, także szefowie. Żeby was trochę pocieszyć warto też wskazać, że są także źli pracownicy.
Na szczęście jest też dużo bardzo dobrych szefów.